Kiedy edukacja obywatelska odżywa
I jest to skok na głęboką wodę dla wszystkich tych, którzy za nią tęsknili
Ten tekst zaczęłam pisać w emocjach, bo popadłam we wzruszenie. A potem się na chwilę zatrzymałam.
My to, my to… patostreamerzy
Od kilku dni z pewną radością odświeżam kanał Sejmu RP na YouTube, by zobaczyć rosnące liczby. Kiedy to piszę, liczba osób subskrybujących konto tej izby wynosi ponad 352 tysiące. Zaporowe 100 tysięcy już dawno przekroczono, srebrny przycisk już za pasem. Ba, liczba subskrypcji polskiej izby dawno przekroczyła liczbę subskrypcji dla Bundestagu (izby niższej niemieckiego parlamentu), co, statystycznie rzecz biorąc, może być fenomenem. W końcu populacja Niemiec jest… trochę ponad 2 razy większa od tej polskiej. Czy zatem zaczęliśmy budować społeczeństwo żywo zainteresowane polityką, zmieniwszy skład osób u władzy? A jeśli tak, to czy możemy już odkorkowywać szampana - za świetlaną przyszłość edukacji obywatelskiej?
Co googluje się na temat Bundestagu: Na kanale Bundestagu znajdziecie mnogość materiałów, które odpowiadają na pytania dot. pracy parlamentu niemieckiego, włącznie z 30-minutowym filmem dla dzieci, który pokazuje, jak działa Bundestag z perspektywy młodego deputowanego. Czy Sejm Dzieci i Młodzieży mogłyby mieć wszystkie młode osoby w Polsce, a nie tylko te najbardziej zaangażowane?
A może marszałek sejmu zechciałby odpowiedzieć na najczęściej googlowane pytania dot. sejmu, podobnie jak Bärbel Bas, przewodnicząca Bundestagu? W końcu sejm wystąpił już o srebrny przycisk, a od YouTube’a do samej wyszukiwarki, jak się wydaje, po strukturze właścicielskiej, niedaleko. Choć: może warto byłoby jednak być ostrożnym i po prostu skorzystać z dostępnych danych. Za kontakty z Google, eufemistycznie mówiąc, poseł Marcin Józefaciuk ostatnio zebrał na X stosunkowo sporo komentarzy. Jest zatem wola do krytycznego myślenia w narodzie, także wobec osób przedstawicielskich z partii demokratycznych.
Sejm Dzieci i Młodzieży dla wszystkich?
Ten tekst zaczęłam pisać w emocjach, bo popadłam we wzruszenie. A mianowicie: obejrzałam najnowszy film na kanale sejmowym i pomyślałam: ojej, czyli… da się. Edukacja obywatelska ma nowe otwarcie! Takie wideo powinno zagościć w każdej klasie bez wyjątku.
A potem… potem przyszło zwątpienie i chwila na refleksję. Po wyborach pozostajemy w pewnym stanie euforii, ale ona musi być posypana łyżką krytycyzmu. Z tyłu głowy miałam różne myśli, kiedy przechodziłam przez pierwszy odcinek sejmowego oprowadzania. Powiem Wam szczerze: mnie bawiły żarty Szymona Hołowni, bo po prostu uważam go za wybitnego dziennikarza, który ma jednak cięty, bo inteligentny, język i włada tym talentem z wielką gracją. I tu zawiesiłam się na chwilę: dla kogo w zasadzie powstaje taka treść? Czemu umiem się śmiać z tego, co widzę? Skąd znam konteksty?
Czy inteligentny marszałek Hołownia rozbawi przeciętnego licealistę, przeciętną uczennicę szkoły średniej, która mogłaby takie oprowadzanie właśnie mieć w ramach zajęć z wiedzy o społeczeństwie? Bo ja już jedno takie oprowadzanie miałam: w liceum, z przydziału wycieczek sejmowych (dziś rotacyjnego) marszałka Włodzimierza Czarzastego. To duży przywilej, by w szkole ktoś stwierdził, że zabranie dzieciaków do Warszawy, na Wiejską, na jeden tylko dzień przyniesie im jakąkolwiek wartość.
Mając to na względzie, wydawałoby się przecież, że kiedy marszałek sejmu (druga osoba w państwie!) przybliża zaplecza sejmowe, edukacja obywatelska powinna odbywać jakieś odrodzenie. Ja jednak nie jestem aż tak przekonana. Do trwałej i systemowej zmiany jeszcze trochę. To być może jedynie jej zwiastun. Obejrzyjcie w wolnej chwili, by przekonać się, że…
…ktoś, dla kogo X kadencja jest pierwszym sezonem sejmowego serialu, może nie złapać nawiązań do historycznej sałatki Krystyny Pawłowicz na sali posiedzeń czy nawet odniesień do obecnej sytuacji politycznej. I mimo że marszałek w posłowiu zwraca się do odbiorców i odbiorczyń, by czuli się zaproszeni do obserwowania życia parlamentarnego, a nawet - uśmiechania się w stronę sejmu, to trudno się uśmiechać, kiedy nadal pozostajesz przedmiotem, a nie podmiotem rozmowy o swoim państwie.
Do wypalenia: 3, 2, 1…
Sztuczna inteligencja - ta sama, która usprawnia pracę osób na stanowiskach stenograficznych (o czym dowiadujemy się z filmu z oprowadzania) - pozwala na memologię w formie wideo na skalę wręcz przemysłową. Dzięki tym mechanizmom o Szymonie Hołowni jest głośno, nie tylko na TikToku. Nie dziwi zatem, że marszałek sprawnie prześlizguje do swoich wypowiedzi chociażby “inbę” czy inne, uznawane za młodzieżowe, słowa. To się klika: i na czacie, w trakcie posiedzeń, jak i w komentarzach. Być może dobrze, ale…
Słynnego nie-gigachada, samozwańczego sigmę, młode osoby mogły zobaczyć nie tylko na ekranach, ale też osobiście. Marszałek ruszył w trasę - póki co, do Krakowa i Białegostoku - by edukować.
Szymon Hołownia ma naprawdę świetnych doradców, którzy tworzą mu idealną prekampanię prezydencką. W jej trakcie błyszczy jako zdolny orator, prowadząc lekcje obywatelskie z młodzieżą. To świetne wyjście do ludzi, ktoś mógłby rzec. Złośliwi wypisują, że niebawem się w tym blasku ripost wypali. (Osobiście: nie sądzę. Mam talent współprowadził całe 12 lat. Nie wątpiłabym w jego wyporność psychiczną i umiejętność stania na froncie). Nie martwię się wobec tego o Szymona Hołownię, a o kondycję edukacji obywatelskiej.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wrzuciła tutaj tego tematu, a mianowicie: relacji władzy. Głupi by nie korzystał z możliwości zabrania dzieciaków na spotkanie z drugą osobą w państwie… no, właśnie. Druga osoba w państwie to nadal czynny polityk, którego interesem nie jest jedynie odbudowa instytucji marszałka sejmu i sejmu jako organu, ale przede wszystkim przewodniczenie partii politycznej, która klasycznie patrząc, dąży do zdobycia lub utrzymania władzy.
O relacji władzy warto pamiętać w każdej sytuacji edukacyjnej. Autorytet organu, osoby uczącej nigdy nie powinien być jedynym motywem, kryjącym się za utrzymaniem uwagi, budowaniem struktury procesu nauczania. Hierarchia i partykularny interes, choć, wydawałoby się, że wreszcie zburzone, uwaga, anglicyzm, stoją jak ten słoń w pokoju. I absolutnie nie chcą z niego wyjść. Nie na tym polega praca polityka, by nagle przestała być aspiracyjna, a stała się dostępna i równościowa. Bynajmniej nie przy tym stopniu praworządności w szkole i świadomości obywatelskiej.
WIELKI PAN robiący show na tle młodych twarzy to - nawet w imię edukacji - nadal youthwashing, o którym pisał w ostatnich dniach Impuls. Bardzo mi przykro. Pora na youth mainstreaming.
Kiedy nie ma mediów w domu…
…to stajemy oko w oko z wiedzą źródłową. Dziś, kiedy coraz więcej osób ogląda obrady sejmu, pomija się komentarze publicystyczne. To cieszy, bo taki stan rzeczy pozwala na wyrabianie własnego zdania, ale przede wszystkim pozwala na zadawanie pytań: czemu sala sejmowa bywa tak pusta? Dlaczego niektórzy posłowie, posłanki wychodzą na mównicę sejmową, by po raz wtóry powtórzyć po swoich przedmówcach i przedmówczyniach z tego samego klubu te same tezy? Co w zasadzie widzi poseł lub posłanka, kiedy przemawia przed izbą? Jak to się dzieje, że obrady przebiegają w takim porządku?
Fala informacji w czasie pierwszego posiedzenia daje nam perspektywę na to, że po 8 latach być może na nowo możemy budować społeczeństwo obywatelskie, które - doświadczone wielokryzysem - poszukuje we wspólnotowych działaniach nowych rozwiązań, nowych twarzy i postaw.
Kiedy rozmawiacie z młodymi osobami, pozwólcie im pobyć z nowym. Dyskutować o ich perspektywie. Marzeniach i obawach, wizjach i lękach. Zapewniam, że wiele z nich wcale nie musi odnajdywać się w tej rzeczywistości, a garść komentatorów na czacie Sejmu RP nie gwarantuje, że zainteresowanie polityką będzie trwałe, a frekwencja 2023 roku w grupie najmłodszych wyborców i wyborczyń się utrzyma. W dłuższej perspektywie takie inicjatywy tracą blask, a spod warstwy blichtru wychodzi realny interes decydenta.
Nie zachłyśnijmy się. Wszyscy liderzy i liderki polityczni (a nie, przepraszam, tych drugich przy stole za wiele nie ma) będą starali się korzystać z momentu zmiany. Bo to on buduje nowe instytucje. Dla wielu z nas - także i dla mnie - to pierwszy tak świadomy raz obserwowania tej małej rewolucji. Obserwujmy bacznie i ze względem na przywilej i relacje władzy, wszelkie. Bo fale informacji mogą pożerać nas wszystkich, nie tylko młode osoby.
___
Spodobał Ci się ten tekst? Udostępnij go w swoich mediach społecznościowych i pozwól mi docierać do innych osób. Dziękuję.